Aktualności

Dzień Pszczoły

  • 08-08-2017
Pszczelarz Marek Barzyk
Pszczelarz Marek Barzyk

Ten dzień – 8 sierpnia - powinno się nazywać Dniem Alarmu dla Pszczół. A może nawet dla rolnictwa. Trzeba głośno alarmować w sprawie pracowitych zapylaczy, od których zależy wielkość plonów i bujność łąk. Zamiast się martwić o korzystne dostawy gazu dla fabryk chemicznych nawozów, należy się troszczyć o zapylanie upraw, zapylanie dające plony większe o 40%. Warto powtarzać apel: stop pszczelej eksterminacji!

 

Tylko jak zmienić poglądy na gospodarkę rolną, w której przez sypanie chemii na pola, ziemia zwolna pustynnieje i stepowieje? A jako ratunek uważa się dosypanie kolejnej porcji chemii. Czy coś w myśleniu zmienią alarmujące i bezdyskusyjne dane statystyczne: w latach 70-80 minionego wieku było 2,5 miliona rodzin pszczelich, w obecnie został 1 mln, góra 1,4 mln? I chociaż 12 polskich uczelni zajmuje się pszczołami to nie udało się stworzyć wyraźnego programu silnie przemawiającego do wyobraźni decydentów: korzystajmy z naturalnych sposobów zwiększenia plonów, chrońmy środowisko naturalne, a więc i rolnictwo przed degradacją. Nie ulegajmy propagandzie koncernów chemicznych. Bo jak dotychczas to one zwyciężają.

 

Marek Barzyk – członek Stowarzyszenia „Polska Ekologia”, szczególnie aktywny arcy pszczelarz, wspierający hodowle pszczół w mieście i współinicjator przedsięwzięcia pn. „Las pszczelarski, las bartny”, niestrudzony prelegent i organizator otwartych warsztatów miodowych, prezes Koła Pszczelarzy w Krośnie:

- Najgroźniejsze dla pszczół okazały się nowoczesne środki ochrony roślin oparte na bazie neonikotynoidów. Dla rolnika proste w użyciu, dla pszczół okazały się zabójcze. Niesolidne badania odnośnie szkodliwości tych środków dla pszczół sugerowały, że są one niegroźne. Dopiero w ostatnich dwóch latach wykazano zdecydowanie, że były one zabójcze! W niektórych częściach świata m.in. Ameryce Północnej spowodowały nawet 70% spadki populacji pszczół”.

Niszcząca agrochemia, a ostatnio prowadzone masowe wycinanie drzewostanu dającego przecież pszczołom pokarm, to gospodarcza ślepa ulica. Przymykanie oczu na degradację środowiska naturalnego będzie się mściło przez następne pokolenia. Trzeba się liczyć z realiami i nie zapominać, że miód można importować, zapylania nie.

-„Kolejne wielkie zagrożenie dla pszczół stanowi pyłek i nektar roślin modyfikowanych genetycznie (GMO). Opierając się na dotychczasowych pracach badawczych można stwierdzić, że pyłek roślin GMO jest szkodliwy, wręcz zabójczy dla rodzin pszczelich. Badania naukowe nie idą w kierunku „jak ratować pszczoły” tylko „jak stworzyć urządzenia, które zastąpią pszczoły”. Przykładem tego jest próba zapylania roślin przez mini drony oraz prace hodowlane przekształcające rośliny owadopylne w rośliny samopylne lub wiatropylne” – dodaje Marek Barzyk.

 

Specjaliści wycenili na 4,5 tys. zł pracę jednej rodziny pszczelej w postaci zapylania. Dla całej gospodarki rok ich pracy daje 4,1 mld zł. I to nie licząc wartości miodu. A to oznacza, że co roku rezygnujemy z dochodu w postaci grubych miliardów. Dlatego chociażby z tego powodu należy zahamować pszczelą apokalipsę. I na koniec warto wiedzieć, że pszczoła na naszej planecie żyje kilkadziesiąt razy dłużej niż człowiek. Prawdopodobieństwo, że pszczoły wyginą a człowiek zostanie jest bardzo małe.

BIURO PROJEKTU: STOWARZYSZENIE NA RZECZ ROZWOJU I PROMOCJI PODKARPACIA PRO CARPATHIA UL. RYNEK 16 35-064 RZESZÓW
Polityka prywatności
PROJEKT WSPÓŁFINANSOWANY PRZEZ SZWAJCARIĘ W RAMACH SZWAJCARSKIEGO PROGRAMU WSPÓŁPRACY Z NOWYMI KRAJAMI CZŁONKOWSKIMI UNII EUROPEJSKIEJ
PROJECT SUPPORTED BY A GRANT FROM SWITZERLAND THROUGH THE SWISS CONTRIBUTION TO THE ENLARGED EUROPEAN UNION