W ramach Restaurant Week w Rzeszowie tym razem mieliśmy przyjemność skosztować kuchni autorstwa Doroty Pajęckiej, która z powodzeniem szefuje w Restauracji Hotelu Ambasadorskiego w Rzeszowie (Rynek 13).
Przystawka:
Wersja jarska: carpaccio z buraka.
Mirek lubi buraki niemal w każdej postaci, a ten smakował mu wyjątkowo dobrze. Magdzie również, choć ona za burakami nie przepada. Nieskomplikowana, ale dobra przystawka, podana z serem feta, rukolą i orzechami włoskimi, przybrana fioletowymi płatkami bratków. Tylko ser mógłby być nasz, podkarpacki, bardziej wyrazisty, ale to zwykłe czepialstwo.
Wersja mięsna: parfait z wątróbek drobiowych.
Magda mogłaby jeść tylko pasztet. I ten był dla niej dokładnie taki, jaki chciała zjeść. Podany z czerwoną glazurowaną cebulą, garnirowany żurawiną, kiełkami groszku cukrowego, plasterkami rzodkiewki oraz żółtymi płatkami bratków ucieszył oko i żołądek. Mirkowi brakowało nieco ostrzejszego smaku, ale on w ogóle mógłby żyć bez pasztetu.
Danie główne:
Wersja jarska: jaglany falafel na purée z groszku podany z karmelizowaną marchewką, chrupiącą cebulką i szparagami.
Pierwsze wrażenie jest takie, że oto dostaliśmy kotlet de volaille z panierowanymi kalmarami. Tymczasem smak nas nie myli. Obsmażony na złoto jaglany falafel rozpływa się w ustach, a chrupiące krążki cebuli w panierce dodają potrawie ostrości. Ładunek tłuszczu łagodzą purée z zielonego groszku oraz główki zielonych szparagów. Te ostatnie, wraz z karmelizowaną marchewką podnoszą również walory wizualne dania.
Wersja mięsna: pierś z kaczki z purée ziemniaczanym, podana z dodatkiem musu malinowego i karmelizowaną marchewką.
Szefowa kuchni specjalizuje się w daniach mięsach. I to czuć w tej właśnie kaczej piersi. Przygotowana metodą sous vide pierś została dodatkowo obsmażona na stronie ze skórką, tak, by ta ostatnia była przyjemnie chrupiąca. Tak dobrego smaku mięsa słusznie nie trzeba było psuć skomplikowanymi dodatkami, purée ziemniaczane było jak najbardziej wystarczające. Przysłowiową wisienką na torcie był mus malinowy w postaci kulek.
Deser:
Tym razem to najsłabsza strona zestawów, ale jak przyznaje szefowa kuchni, ona sama woli mięso w każdej postaci od lodów i ciastek :)
I wersja: sorbet z pokrzywy na musie malinowym z maślaną kruszonką - leciutki deser dla wszystkich dbających o linię. Z pominięciem dobrej maślanej kruszonki.
II wersja: lody truskawkowe na ciastku czekoladowym z miętą - ciastko czekoladowe może odrobinę za ciężkie do lekkiej truskawki, ale dodaje mocy.
Magda Osip-Pokrywka i Mirek Osip-Pokrywka
Ambasadorzy Dobrego Smaku