Kuchnia w Restauracji U Schabińskiej w Jaśle smakuje jak u mamy, bo jest doprawiona wielkim sercem i życzliwością właścicieli, Kasi i Grzesia. Dwoją się i troją, razem z szefem kuchni P. Sławkiem, aby każde danie było wyborne i oferowało absolutną pełnię smaku. Na degustację do restauracji wybrałam się nie byle z kim, ale z uczestnikiem obecnej edycji MasterChef Polska z Łańcuta, Bartkiem Boratynem. Ucztowanie rozpoczęliśmy od barszczu czerwonego, niezwykle esencjonalnego, który w karcie ma wdzięczną nazwę „góra karpacka z chrupiącymi kamykami”. Potem na stół wjechały dwa rodzaje gołąbków; z kaszą gryczaną i świeżutkimi leśnymi grzybami oraz – i te wywołały mój absolutny zachwyt - z kaszą jęczmienną ze skwarkami i suszonymi śliwkami na łąckiej śliwowicy. Dla mnie był to absolutny numer jeden tej degustacji! Potem wjechał, cięty na kawałki z całości (przy stole), schab pieczony z kością. Okazał się niezwykle kruchutki i delikatny. Następnie kaczka z żurawiną (palce lizać) i tak rewelacyjnie przyrządzonymi swojskimi jabłkami, że zasłużyła na zaszczytne drugie miejsce w moim prywatnym rankingu. A potem jeszcze stek z łososia w sosie śmietanowym i na deser tort trzywarstwowy „Murano”, z rewelacyjnymi masami, który „powalił” na kolana Bartka (wielkiego łasucha). Widziałam, widziałam, jak pożerał wzrokiem moją część, więc nie pozostało mi nic innego, jak mu ją miłościwie oddać…. I właśnie tort Bartka zachwycił najbardziej.
Ale to nie koniec atrakcji. Właściciele zawieźli nas jeszcze do swojej pizzerii, gdzie pizze przygotowuje Włoch, mistrz z certyfikatem, w dodatku w specjalnym piecu opalanym drewnem. I właśnie tam doświadczyliśmy magicznej teleportacji, bo delektując się wyborną pizzą poczuliśmy się jak we Włoszech. Nic dziwnego, że Magda Gessler tak chętnie odwiedza to miejsce, gdzie każdy gość jest ugoszczony i dopieszczony wyjątkowym smakiem serwowanych tu potraw.
Anna Drajewicz